czwartek, 22 grudnia 2016

Tajny składnik, czyli przepis na domową przyprawę do piernika


Cześć!

Tak jak obiecałam, dzisiaj podzielę się z wami moim niezwykle aromatycznym, sekretnym przepisem na przyprawę do piernika. Może, ktoś jeszcze w tym roku skorzysta z tego przepisu, a jeśli nie to zapraszam za rok :)

Na początku, to podzielę się z wami krótką historią, o tym skąd wziął mi się pomysł na własnej roboty przyprawę do piernika. 

Otóż kilka lat temu, w pewien grudniowy dzień, kiedy stwierdziłam, że czas już zrobić pierniczki na święta, zajrzałam do szuflady z przyprawami. 
No i cóż. Zawód. 
Nie znalazłam w niej przyprawy do piernika - takiego ze sklepu (jakim cudem przecież w ciągu roku nie pieczemy pierniczków?). Biegnę więc do mamy i pytam: 
- Mamo co robić!? Jak zrobić pierniczki, bez przyprawy do piernika?
Na to mam rzecze: Idź do babci i się zapytaj jak się robi przyprawę do pierniczków.
A ja się zdziwiłam: jak to zrobić? Przyprawy się przecież kupuje nie robi. Jednakże posłuchałam i skorzystałam. 
Babcia powiedziała, żeby wziąć trochę kulek pieprzu, ziela angielskiego, imbiru, cynamonu, goździków i wszystko zmielić w młynku. Jeszcze bardziej się zdziwiłam. Czy ta przyprawa nie będzie ostra? Przecież pieprz i imbir palą w buzie, a ziele angielskie dodaje się tylko i wyłącznie do rosołu i gulaszu.
Na szczęście usłuchałam i dziś jestem bogatsza o wiedzę, że przyprawy można sobie samemu komponować i używać do różnych potraw, niepsujących do siebie smakowo, np. rosół, a pierniczki.
Aaaa! Pierniczki wyszły przepysznie :)

Ok. Dość ględzenia, czas na przepis :)


Przepis na domową przyprawę do piernika

  • 1-2 łyżeczki goździków nie mielonych
  • 1-2 łyżeczki imbiru mielonego
  • 1-2 łyżeczki cynamonu mielonego\ 1-2 laski cynamonu
  • 1-2 łyżeczki gałki muszkatołowej mielonej\ 0,5 - 1 kulkę gałki muszkatałowej
  • 1-2 łyżeczki anyżu nie mielonego
  • 3-6 ziarenek pieprzu czarnego (nie mielonego)
  • 3-6 ziarenek ziela angielskiego (nie mielonego)
Wykonanie jest bardzo proste. Wszystko wrzucasz do młynka i bardzo dokładnie mielisz na sypki proszek. Jeżeli nie masz młynka to możesz spróbować z moździerzem, ale lepiej wtedy wymieszać ze sobą gotowe, zmielone przyprawy.

Ponad to możesz eksperymentować z przyprawami i dodać:
w przypadku niemielonych przypraw: 1 łyżeczkę kolendry, 3 ziarenka kardamonu, 1-2 łyżeczkę startej skórki pomarańczy oraz laskę wanilii.
w przypadku mielonych: 1-1,5 łyżeczki kolendry, 2 szczypty kardamonu, 1-2 łyżeczkę startej skórki pomarańczy oraz laskę wanilii (bo nie ma mielonej laski wanilii :D ).

Do czego używać takiej przyprawy?

  • Warto ją dodawać do piernika i pierniczków (jak nazwa wskazuje).
  • Może ktoś zaszaleje i zrobi sobie syrop bożonarodzeniowy?
  • Można jej dodawać do gorącej herbaty, aromatycznej kawy czy ciepłego kakaoka – z pewnością podkreśli smak i aromat tych gorących napojów.
  • Do gorących jabłek z migdałami na słodko – pyszny  deser który rozgrzeję cię w zimowe dni.
  • I do tego co będziesz chciał\a.
Dlaczego uważam, że własnoręcznie przygotowana przyprawa jest lepsza od gotowej, kupowanej w sklepach?
  1. Po pierwsze do gotowych mieszanek często producent dosypuje mąkę, zwiększając ilość sprzedawanej przyprawy, obniżając przy tym jej aromat, smak i... cenę (kupienie osobno każdej przypraw - w szczególności niemielone jest bardzo kosztowne)
  2. Sam\a decydujesz co się znajduje w przyprawie. Możesz z czegoś zrezygnować jeśli jesteś alergikiem lub matką karmiącą dziecko (o czym niżej).
  3. Taka własnoręcznie przygotowana przyprawa ma mocniejszy smak, aromat i zachowuje właściwości lecznicze.
Właśnie poniżej, zrobiłam krótkie zestawienie właściwości leczniczych przypraw używanych w przepisie. Zapraszam do lektury :)
WŁAŚCIWOŚCI LECZNICZE 
PRZYPRAW BOŻONARODZENIOWYCH

Anyż gwiazdkowy (Illicium verum)
Chinach anyż jest bardzo cenioną rośliną leczniczą i przyprawową już od 5000 lat. Anyż jest ususzonym owocem wiecznie zielonego, aromatycznego drzewa rosnącego w Chinach i Wietnamie.
Nasiona anyżu ułatwiają trawienie, pobudzają apetyt, łagodzą wzdęcia, kaszel, bronchit i reumatyzm. Anyż pomaga przy zakażeniach i stanach zapalanych układu oddechowego (kaszlu, chrypki, zapalenie tchawicy i krtani, zapalenie oskrzeli i opłucnej), przy infekcjach bakteryjnych i grzybiczych przewodu pokarmowego oraz przy pobudza wydzielanie mleka.
Cynamon
W tym wypadku użyłam cynamonu wonnego, ale jeżeli macie na stanie to lepiej sięgnąć po cynamon cejloński, ponieważ ma szlachetniejszy, słodszy smak.

Cynamonowiec wonny (Cinnamomum aromaticum) i cynamon cejloński (Cinnamomum verum) na szczęście mają podobne właściwości. Cynamon pozyskuje się z kory drzew. Ten pierwszy rośnie w  Chinach, a ten drugi pochodzi z wyspy Cejlon (czyli Sri Lanki).

Działa jako środek antyseptyczny, ściągający i pobudzający apetyt. Łagodzi nudności, wzdęcia i biegunki. Hamuje rozwój bakterii, grzybów, roztoczy i wirusów. Ponad to obniża gorączkę i ciepłotę ciała.

Gałka Muszkatołowa             
Pochodzi z Indonezji (tak jak goździki). Oprócz brązowych nasion w kuchni używa się również kwiatu muszkatołowca.

Gałka dobrze smakuje w potrawach mlecznych, serach, miodach, w likierach i kordiałach. Małe ilości gałki poprawiają apetyt i trawienie. Pomaga  przy zaburzeniach czynności żołądka i jelit, przy biegunce, skurczach żołądka, nieżycie żołądka, wzdęciach. Zwiększa uwalnianie serotoniny w mózgowiu (czyli powoduje radość :D ). Pobudza miesiączkowanie. Używane z nadmiarem  mogą być łagodnie halucynogenne. Należy również nie używać gałki muszkatołowej w czasie ciąży, bo może wywołać poronienie albo wywołać wady rozwojowe u dzieciątka w brzuszku. I lepiej zrezygnować z niej w okresie laktacji i nie podawać dzieciom.

Goździki
A dokładniej Goździkowiec korzenny (Syzygium aromaticum) to suszone pąki kwiatowe (z licznych małych, czerwonych kwiatuszków) drzewa pochodzącego z Moluków. Drzewo goździkowca jest wiecznie zielone, terenów tropikalnych. Dziko urosną nawet do 12m, a w uprawie do 5-6m. Goździki należą do najstarszych towarów świata.

Goździki mają właściwości znieczulające i odkażające dzięki zawartemu w nim olejku eterycznemu: eugenolu (sprawdziłam – pisząc ten post zjadłam jednego goździka, bo cały dzień bolało mnie gardło, po zjedzeniu goździka poczułam się jakby dostała zastrzyk znieczulający). Dlatego można potraktować je jak gumę do żucia i żuć dla odświeżenia oddechu. Przy nudnościach warto zaparzać z nich herbatę. Natomiast olejek goździkowy uśmierza ból, kiedy wlejesz kropelkę do dziury w zębie. Zewnętrzne zastosowanie znajduje w leczeniu nerwobólów i reumatyzmu.

Imbir lekarski (Zingiber officinale)
Jak wiadomo imbir przywędrował do Europy ze Wschodu drogą przez Indie. Trzeba uważać ze świeżym imbirem, bo jest bardzo ostry.

Świeże kłącza imbiru poprawiają krążenia, rozgrzewając ciało. Herbatkę z imbiru warto stosować przy przeziębieniach, znakomicie reguluję pracę żołądka i zapobiega chorobie lokomocyjnej. Żucie imbiru łagodzi ból gardła. 

Pieprz czarny (Piper nigrum)
To chyba najczęściej używana przyprawa. Rośnie w tropikach. Z suszonych niedojrzałych owoców uzyskuje się przyprawę znaną jako pieprz czarny.

Ma właściwości bakteriobójcze, moczopędne, pobudzające i ułatwiające trawienie oraz zapobiega wzdęciom. Skuteczny w leczeniu obstrukcji, nudności, zawrotów głowy i artretyzmu.

Ziele angielskie
To tak naprawdę korzennik lekarski (pimenta doica). Przyprawa niemalże piratów z Karaibów, ponieważ stamtąd pochodzi. Została odkryta przez Krzysztofa Kolumba (stąd polska nazwa). Swoim 
zapachem przypomina mieszankę goździków, cynamonu i gałki muszkatołowej.

Według dr H. Różańskiego ziele angielskie ma właściwości:
odkażające, znieczulające i przeciwświądowe miejscowo, pobudzające trawienie i czynności wydzielnicze przewodu pokarmowego, rozkurczowe na mięśnie gładkie. Mają właściwości uspokajające. Leczy niestrawność, bóle żołądka, skurcze jelit, zaparcia. Hamują procesy gnilne i fermentacyjne w jelitach, usuwają nieprzyjemny zapach z ust wywodzący się z zaburzeń trawiennych. Korzennik zmniejsza bóle miesiączkowe, ale w większych dawkach może też nasilać krwawienia miesiączkowe i wypływanie wydzieliny menstruacyjnej. Jest to przydatne przy długotrwałych skurczach i atonii macicy, przez co wydzielina i skrzepy menstruacyjne zalegają w drogach rodnych. Ziele angielskie zapobiega tym zaburzeniom.

+ dodatki

Kardamon malabarski (Elettaria cardamomum)
Jest po szafranie i wanilii najdroższą przyprawą świata. Ta aromatyczna przyprawa przypominająca zapachem bergamotkę i eukaliptus przywędrowała do Europy z Indii. 

Zmielone owoce kardamonu szybko tracą właściwości lecznicze, dlatego należy je rozdrabniać tuż prze użyciem.

Żute nasiona kardamonu odświeżają oddech. Pomaga przy wzdęciach, niestrawności i bólach głowy.

Kolendra siewna (Coriandrum sativum) 
Do północnej Europy kolendrę przywieźli Rzymianie, którzy używali jej jako środek konserwujący mięso. 

Ma właściwości wspomagające trawienie i lekko uspokajające. Są ważnym składnikiem maści na schorzenia reumatyczne, bóle mięśni i stawów.

Skórka pomarańczy
Poprawia trawienie i przyspiesza metabolizm. Pomaga przy wzdęciach, zgadze, wymiotach i czkawce. Poprawia apetyt, pomaga przy nudnościach oraz rozpuścić flegmę, łagodzą kaszel i objawy astmy.

Wanilia płaskolistna (Vanilia planifolia) 
Wanilia pochodzi z Meksyku. Do Europy sprowadzili ją hiszpański żeglarze w XVI w. Aztekowie uszlachetniali nią czekoladę.

Stosowana jest głównie dla przepięknego zapachu. Dr Różański napisał, że Wanilia usuwa zmęczenie, lęk, stan stresowy, depresję, poczucie ogólnego zniechęcenia. Poprawia samopoczucie, wydolność seksualną. Pobudza wydzielanie soków trawiennych, wzmaga apetyt. Pobudza krążenie krwi. 


Podsumowując, po wieczerzy wigilijnej warto zjeść troszkę pierniczków, ponieważ pomogą nam trawić pyszności, które zjedliśmy i być może zapobiegnie wzdęciom. Natomiast, aby mieć zdrowe gardła do śpiewania kolęd i rozgrzane ciałko na pasterce, to należy godzinę przed północą najeść się świątecznych pierniczków z tajnym składnikiem :)

Co myślicie o samodzielnym wykonywaniu przypraw do potraw i ciast? Piszcie w komentarzach!

Wszystkim Wam na te święta, życzę...



Bibliografia:
http://www.bio-smaki.pl/cudowne-wlasciwosci-skorki-z-pomaranczy/
http://rozanski.li/141/kardamon-elettaria-cardamomum-white-et-maton-w-fitoterapii/
M. Zilliken, J. Gay, 100 przypraw, wyd. Olesiejuk, Ożarów Mazowiecki 2012
L. Bremness, Wielka księga ziół, wyd Wiedza i życie, Warszawa 1991

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Przepis na świąteczne pierniczki z tajnym składnikiem


Cześć!

Dawno mnie nie było na blogu. Wiem, przepraszam Was za to. Już od dawna chciałam wrócić i rozmyślałam o czym wam tutaj napisać i miałam zbyt wiele pomysłów w głowie.
Ale. 
Dla tych co nie wiedzą już niedługo Boże Narodzenie - jedne z najpiękniejszych świąt!

Dlatego postanowiłam się z Wami podzielić bardzo smacznym  i bardzo prostym przepisem na pierniczki. Tym przepisem się z wami dzieliłam na moim starym blogu. Ale to nowy blog, więc musi być nowe spojrzenie na ten przepis :) 

W moim domu to już jest tradycja. Odkąd byłam dzieckiem zawsze z mamą i siostrą, a czasami z braćmi siadaliśmy w kuchni przy stolnicy. Mama wyciągała z lodówki czarne, twarde i zimne surowe ciasto, z którego nasze zwinne paluszki tworzyły pyszne ciasteczka. Obowiązkowe kształty jakie w moim domu musiały (i muszą) mieć bożonarodzeniowe ciasteczka  to: serduszka, gwiazdeczki, choinki, aniołki, bałwanki, misie i ciasteczkowe ludki :)


Jednakże przepis na pierniczki z mojego dzieciństwa był bardzo skomplikowany, zużywało się dużo składników i całą noc trzymało się w lodówce surowe ciasto. A smak ciastek nie do końca był tak dobry jak ten, którym chcę się z Wami podzielić. Osobiście doszłam do tego, że sedno jest w prostocie! 

Obecnie mamy trochę zabiegany świat, wszędzie ludzie się spieszą, stoją w korkach, biegną do galerii. 
I po co? 
Lepiej usiąść sobie spokojnie w kuchni, włączyć muzykę świąteczną i na spokojnie cieszyć się chwilą wypiekania pierniczkowych kształtów. Zobaczycie. Jeszcze mi podziękujecie za ten przepiękny aromat i smak!

Aha! Jeśli macie dzieci, młodsze rodzeństwo, kuzynostwo, mamę, tatę, męża, żonę to koniecznie weźcie ich do wspólnego wypiekania pierniczków!


Przepis na świąteczne pierniczki (wychodzi ok. 240-250 szt.)
·              50 dag masła* (najlepiej miękkiego)
·              50 dag cukru
·              4 średnie jajko 
·              4 łyżeczki ekstraktu waniliowego**
·              1 kg mąki pszennej
·              własnej roboty przyprawa piernikowa

Na początek zmiksuj masło z cukrem na lekką kremową masę. Potem dodaj jajko i ekstrakt waniliowy i całość wymieszaj. Gdy wszystko będzie ładnie ubite dodajemy do masy ok. 4-6 łyżek własnej przyprawy piernikowej (co by ładnie pachniało) i jak ktoś lubi, to może dodać trochę kakao (ja zrobiłam pół jasnych i pół ciemnych pierników). Następnie przesiej mąkę na stolnicę i dodaj do niej masę.Całość ładnie zagnieć np. tak jak ciasto na pierogi i włóż na 1 godzinę do lodówki.

Po tym czasie wyjmij ciasto i podziel na 2 części - jedną z nich rozwałkuj dość grubo (w przepisie pisze, że na grubość ok. 4 mm.), a drugą schowaj do lodówki. Ja zawsze wałkuje grubo pierniczki, bo to chroni je przed przypaleniem w piekarniku, łatwiej je zdjąć z blachy, ponieważ się nie kruszą i jest co ugryźć. 

I to była najtrudniejsza część przepisu. Teraz należy włączyć kreatywność, zwołać rodzinę i... razem wycinać za pomocą foremek, wykrawaczek do ciasta różne wzorki i pierniczki***. Pamiętajcie aby nasmarować blaszkę margaryną zanim poukładacie na niej pierniczki. 

Na sam koniec wkładacie je do nagrzanego do temperatury 180 st. piekarnika i pieczecie je ok. 10-15 min. Potem od razu zdejmijcie je z blaszki, bo jak zastygną to się mogą pokruszyć. Ja moje pachnące ciasteczka przełożyłam do wyścielonego papierem specjalnego pudełka na pierniczki.

Kilka uwag do przepisu:
*lepsze jest masło niż margaryna, ponieważ masło daje lepszy smak wypiekom, a po zastygnięciu masy w lodówce łatwiej jest wycinać świąteczne wzorki. 
 **Ja w tym roku zaszalałam i dodałam ziarenka z laski wanilii - polecam ;)
*** Jeśli chcecie to wasze wypieki mogą posłużyć jako ozdoba choinkowa. Wystarczy przed włożeniem pierniczków do piekarnika, wykałaczką zrobić im dziurki.


No dobra. W tytule posta mamy, że te pierniczki mają sekretny składnik, ale nie widać, abym wspomniała o nim w przepisie? 
Otóż moim tajnym składnikiem jest... własnej roboty przyprawa do piernika!
Ale.
Jest to tak tajny składnik, że podzielę się z wami tym sekretem na dniach (o ile będę miała czas). 

A jak tam Wasze przygotowania do świąt? Macie jakieś swoje sekretne receptury?

P.S. Dla bardzo niecierpliwych i ciekawskich osób uproszczoną wersję na moją tajną przyprawę piernikową własnej roboty znajdziecie na moim starym blogu ;)
Basia

czwartek, 7 lipca 2016

Niesamowita oranżada z chabra bławatka


Cześć!

Chaber bławatek należy do moich ulubionych kwiatów od dziecięcych lat. Razem ze złocieniem był głównym bohaterem bukietów, które dawałam mojej mamie z okazji Dnia Matki. Przez wiele lat nawet nie wiedziałam, że chabry są jadalnymi kwiatami.

To piękne niebieskie kwiaty, które w moich rodzinnych stronach są wplatane w wianki, a dzieci sypią nimi na Boże Ciało (sama pamiętam, że jak byłam mała to siedziałam w rowie i je rwałam do koszyka). Lubią rosnąć w polu pszenicy i czasami w rzepaku. Znaczy się rosły - bo teraz przez pestycydy jest ich bardzo mało, a wielka szkoda, ponieważ to bardzo piękne i pomocne kwiatuszki :)

Właściwości 

Długo szukałam opisu przedstawiającego składniki chabra w języku "nie-chemicznym". Raczej na próżno. Zatem jest to informacja dla tych,którzy rozumieją ten "język".

Składniki: śluzy, glikozydy, garbniki, barwnik antocyjanowy (cyjanina), centauryna,  cukry (kwas galakturonowy, arabinoza, glukoza, ramnoza, galaktoza). flawonoidy (m.in. apigenino-glukozo-glukuronid), sole mineralne (m.in. dużo manganu).


Zastosowanie: w ziołolecznictwie, kosmetyce i kulinarnie wykorzystuje się przede wszystkim same płatki chabra bławatka.

W leczeniu kwiaty bławatka pomagają w stanach zapalnych nerek, dróg moczowych, skąpomoczu oraz obrzękach. Dominujący składnik chabra - centauryna, ma działanie silnie przeciwrodnikowe, łagodzące i przeciwzapalne. Wyciąg wodny z płatków działa odtruwająco.  

W książce dr Ożarowskiego jest napisane, że płatki chabra stosuje się:
"zewnętrznie — w stanach zapalnych oczu, a więc w zapaleniu brzegów powiek (blepharitis marginalis), zapaleniu spojówek (conjunctivitis),wiosennym zapaleniu spojówek (conjunctivitis vernalis), nadwrażliwości na promienie słoneczne i promieniowanie z ekranów telewizyjnych"
Dlatego warto robić sobie okłady, z tych pięknych modrych kwiatuszków. Szczególnie jeśli od komputera, telewizji czy smartfona bolą cię oczy. A jeżeli tworzysz własne kosmetyki, np. kremy pod oczy, to nie zapomnij o bławatku, ponieważ często stosuje się do  przy produkcji maści do oczu i kremów do pielęgnacji okolic oczu. Na bazie wyciągu wodnego z kwiatów chabra bławatka produkowane są krople do oczu o działaniu ściągającym, usuwającym podrażnienia i przekrwienie. 

Ponadto warto stosować bławatka w pielęgnacji włosów. Jego płatki posiadają właściwości łagodnie myjące, pomagają przy usuwaniu łupieżu i  wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych. Należy również pamiętać, że jest cenny dla osób z siwymi i blond włosami. Zwarta w tych kwiatach cyjanina niweluje odcień żółci i nadaje włosom jasny, popielatoniebieski kolor. Ja już się spotkałam z tym, że ekstrakty z chabra są składnikami produktów do włosów farbowanych na blond - szczególnie tzw. "platynowych blondynek" :) Jeżeli nie chcecie wydawać pieniędzy na takie kosmetyki, to zachęcam do robienia chabrowych płukanek  do włosów po kąpieli.

Oprócz tego chaber jest cenionym przez pediatrów, delikatnym środkiem wspomagającym leczenie małych dzieci :)

To tyle w kwestii zdrowotnych właściwości modrego kwiatka - zapraszam do tej smaczniejszej części dzisiejszego postu...

Przepis na oranżadę z chabra bławatka

Ja osobiście przetestowałam dwa przepisy z dwóch różnych źródeł na ten pyszny napój. Zdecydowanie lepszy okazał się przepis Łukasza Łuczaja.

Składniki:
  • 1 litrowy słoik wypełniony w 3\4 płatkami chabra
  • 20 łyżeczek cukru
  • trochę soku z cytryny
  • 1 litr letniej wody

Na początku dobrze jest odmierzyć osobno niecały litr letniej wody (może być gorąca, ale wtedy trzeba poczekać, aż ostygnie inaczej zabijesz bakterie odpowiadające za fermentacje) i wymieszać z cukrem. Dodać trochę soku z cytryny i zalać nasze chabry naszym syropkiem. Słoik zakręcić i pozostawić na 3 - 5 dni w suchym miejscu. Ja schowałam do szafki. Po jednej nocy można zauważyć zmianę koloru. Dopiero po 3 dniach większość płatków traci swój piękny niebieski kolor.

Tutaj możemy stworzyć 2 warianty. Lemoniadkę albo oranżadę. 
Jeżeli chcemy lemoniadkę to nasz słoik należy odkręcać kilka razy dziennie, w celu odgazowaniu naszego napoju.

Natomiast jeżeli, zależy ci na oranżadzie to odkręcaj słoik raz dziennie lub według uznania. Jednakże trzeba to robić, ponieważ w przeciwnym wypadku, słoik z chabrowym napojem może eksplodować. 
Po kilku dniach możesz się cieszyć pyszną, słodką, chabrową oranżadą :)
Smacznego ;)

To jeszcze nie koniec! Poniżej jest pewna ciekawostka :)

Dlaczego niebieskie chabry dają różową oranżadę?

Nie wiem jak was, ale mnie bardzo zaciekawiło dlaczego chabry nie pozostają niebieskie w połączeniu z wodą i cukrem. Na ratunek przyspieszył mi oczywiście Wujek Google. 

Chabry zawierają w sobie antocyjany, a dokładniej cyjanidyne niebieską, czyli naturalne barwniki pochodzenia roślinnego rozpuszczalne w wodzie. W zależności od pH soku komórkowego mają barwę: w przypadku pH poniżej 7 (kwaśne)czerwoną, a w pH obojętnym lub zasadowym (pH > 7) mają barwę niebieską lub fioletową.  

Jeśli się przyjrzysz zobaczysz urocze, małe różowe bąbelki, co świadczy że mój napój jest naturalnie gazowany ;)
Jeśli jednak występują one w kompleksie z jonami glinu lub żelaza, to mimo kwaśnego odczynu środowiska, również mają barwę niebieską. Tak jest np. w kwiatach chabra bławatka cyjanidyna nadaje barwę niebieską. Więc chabry wrzucone do wody z cukrem po kilku dniach zmieniają swoją kolor z niebieskiego na różowy, ponieważ pozbawione są jonów glinu lub żelaza. 

Na szczęście chabry kwitną od czerwca do września, więc możemy cieszyć się smakiem cudownej różowej oranżady z niebieskich bławatków przez całe lato.

Wszystkim, którzy mają już wakacje serdecznie pozdrawiam!
Zachęcam was również do stworzenia cudownie, orzeźwiającej, chabrowej oranżadki! :)  


Basia

Bibliografia
http://rozanski.li/726/flos-cyani-kwiat-blawatka/
http://www.panacea.pl/articles.php?id=3405
http://lukaszluczaj.pl/napoj-z-platkow-chabra-blawatka/
M. Gorzkowska, "Zioła, jak zbierać, przetwarzać, stosować, Wyd. BOSZ, Olszanica 2015
J. Kwaśniewska, J. Skulimowski, H. Tumiłowicz, "Poradnik Zbieracza Ziół", Wydawnictwo Przemysłu Lekkiego i Spożywczego, Warszawa 1956.

niedziela, 26 czerwca 2016

A On spełni pragnienia twego serca...

Cześć!

Dzisiejszy post miał być o czymś innym. Bo od ponad tygodnia przygotowuje wpis o bardzo ładnym, modrym kwiatku: chabrze bławatku. Jadnak nocne rozmowy potrafią zmienić plany :D

Dziś chciałbym się podzielić z wami pewnymi słowami - szczególnie, że dziś jest niedziela. Te słowa otrzymałam rok temu. Tak. Słowa również można otrzymać, a nie tylko usłyszeć. 

Dostałam je od mojego Przyjaciela (tego najlepszego): 

Bardzo polubiłam to zdjęcie, więc pomyślałam, że będzie pasować jako tło ;)

Bardzo lubię te słowa. Pochodzą z Księgi Psalmów, które dawno dawno temu napisał (w sumie to wyśpiewał) mądry król Dawid. Jeśli można powiedzieć, że Księgi w Piśmie Świętym to takie rozdziały, to Psalmy należą do tych moich ulubionych rozdziałów. :)

Te Słowa napawają mnie radością, nadzieją i pokojem. Ufnością.
Lubię się nimi modlić.
Pokrzepia mnie każdy wyraz tego psalmu.

Szczególnie, że ostatnio (długie te "ostatnio"), czyli jakiś rok(?) mam zamroczone oczy i nie wiele widzę. Czytaj: jestem ślepa jak kura i nie ogarniam. Masz tak czasem?

Dlatego chwytam się tych słów, jak tonący brzytwy.
Mój kolega (ciekawe czy będzie się śmiał, jeśli to przeczyta) zapytał mnie: i co masz jeszcze palce?
A ja mogłabym rzec, że mam wszystkie palce i nie tylko! Bo gdyby nie wyglądałoby to głupio to wyrosłaby mi dodatkowa para rąk.

Przeczytałam tylko początek Dzienniczka św. Faustyny (mówią, że to genialna książka, kiedyś przeczytam ją całą) i najbardziej dotarło do mnie to, że Pan Bóg od Faustyny chciał ufności. Co bardzo mocno łączy się z miłością. Bo jeśli ufasz to możesz pokochać, a jeśli kochasz to słuchasz - jesteś posłuszny temu kogo kochasz.
Staram się wzbudzać w sobie tą ufność. Miłość też. Z posłuszeństwem bywa gorzej...
A wiem, że ludzie mają problem z zaufaniem - szczególnie jeśli kiedyś zawiedli się na innych ludziach.

Ale Pan Bóg jest inny. Jest dobry, wierny, łagodny i bardzo kochany!
Wiem, że nie zostawi mnie"na lodzie".
Wiem, że mnie zna.
Zna moje zalety i wady. Moje sukcesy i błędy. Oj, czasem bardzo głupie błędy.
I moje dziwne kocie drogi (kocie - bo koty chodzą własnymi drogami).
Wiem, że On wie jakie lody lubię najbardziej, o której chodzę spać (i doskonale wie, że bardzo lubię spać). I chodź ja Go nie rozumiem, przy Nim czuję się zrozumiana. Co przy innych ludziach zdarza się to tak rzadko, jeśli w ogóle.
W tym roku pomógł mi z bardzo wieloma rzeczami. Błahymi drobnostkami i decyzjami zmieniającymi moje życie. Może się kiedyś nimi z wami podzielę, ale - mój drogi Czytelniku, znamy się zbyt krótko, bym wyjawiła ci wszystkie tajemnice.

Wiem, że zna Ciebie.

"Jesteś dla mnie cenny,
otoczyłem cię chwałą i obdarzyłem miłością."
Iz 43, 4 


Jezus jest moim najlepszym Przyjacielem.
I choć często jestem na siebie zła, za to że ja jestem taką beznadziejną przyjaciółką
wiem, że On i tak mnie lubi.

A Ty zapamiętałeś jakieś ważne słowa w swoim życiu? Kim dla Ciebie jest Pan Jezus?
Basia

P.S. To pierwszy taki mój wpis, więc proszę o wyrozumiałość.
I wybaczcie, że jest to takie chaotyczne, może użyłam zbyt dużo skrótów myślowych?
Mam nadzieje, że nie napisałam żadnej herezji :D

niedziela, 19 czerwca 2016

Brzask, Jutrzenka, Poranek

To pora dnia, sam zaledwie jego zalążek, początek znana nielicznym ludziom.

Świat wkoło zaspany. Ciężkie od rosy trawy i pola. Wieś okryta mgłą. Sen.
Flora śpi. Zwinięty w rulon ślaz i to oczekiwanie na pierwsze kwitnienie nagietka. Ale smak, zimnych, soczystych słodkich malin i zapach ziół z małego ogródka budzi jeszcze większą tęsknotę i jednocześnie radość. Już niedługo pełnia lata, Wakacje. Czas podróży...
Jednakże dobrze jest się cieszyć tym spokojem, ciszą przerywaną świergotem ptaków. Myśli są takie świeże, rześkie. Można chłonąć chłód poranka. Cieszyć się tym pięknem. 

Ale po drugiej stronie nieba budzą się pierwsze kolory. Na początku nieśmiały ciemny róż, wymieszany z pomarańczą i bladym - w kolorze słomy niebem. Potem bucha mocna ognista czerwień, która tuli do siebie żarliwy bursztyn i soczysty orange,

 Potem chmury zdobią swe szaty w szary błękit spadający na fuksję. Świat nabiera barw. Czuć napięcie w powietrzu. Oczekiwany gość niedługo się zjawi. 
To narastające oczekiwanie.
W sercu budzi się piosenka z lat dzieciństw.
Chorałem dzwonków dzień rozkwita, 
jeszcze od rosy rzęsy mokre
we mgle turkoce pierwsza bryka
słońce wyrusza na włóczęgę.
Jest!
Rozlewa się czyste złoto na niebie. Płynne złoto o ciepłej miodowej barwie. Tak jakby zjawił się sam Bóg. Światłość.
Rozlewa swe promienie miłości na cały świat.
Na mój mały cały świat. 
I na tą prostą drogę prowadzącą do mojego ukochanego miejsca na świecie
 Do domu.

 Basia
Słońce swe pierwsze promienie nieśmiało wypuściło o 4:38.
Świat obudził się o 4:46 

niedziela, 12 czerwca 2016

Aromatyczna róża zamknięta w szkle

Pachnąca, aromatyczna, zamknięta w butelce. Gęsta, słodka jak miód, romantyczna. 
Róża.
O tym niezwykłym kwiecie i krzewie zawsze mogę pisać. 

Kiedyś nie przepadałam za tym kwiatem. Wydawał mi się taki oklepany, pospolity, przewidywalny, komercyjny. Symbol walentynek mylonych z miłością. Dopiero, kiedy poznałam i przyjrzałam się róży: tej z kwiaciarni, z ogrodu i tej dzikiej to... zakochałam się w niej.

Róża - symbol miłości

Zrozumiałam, dlaczego jest symbolem miłości.

Dzika róża ma płatki w kształcie serca, a barwa płatków utożsamiana jest z namiętnością. Szczególnie róż i czerwo to kolory krwi, serca, ust, policzków, czyli części ciała kojarzące się z miłością fizyczną.

Oryginalny prawdziwy olejek różany jest w aromaterapii jest lekiem używanym na problemy z sercem, nastrojem, melancholią. Róży używa się w przypadku złamanego serca i bólu emocjonalnego oraz przygnębienia, lekkiej depresji, nerwicy, permanentnego stresu i żałoby.

Co prawda taki olejek jest bardzo drogi. Jednakże wcale nie trzeba go mieć - wystarczy przyjść do krzewu róży i chłonąć całą sobą ten cudowny zapach. W dodatku, jeśli masz złamane serce możesz się jej wyżalić - powiedzieć co leży ci na sercu. Chociaż ja osobiście polecam, aby zamiast żalić się krzewie róży, wszystko to powiedzieć Najświętszej Maryi, która od wieków związana jest z różą i właśnie ten kwiat jest Jej symbolem. Bo kto nas lepiej zrozumie jak druga kobieta? A Ona w dodatku przekaże to swojemu Synowi - a On to już działa cuda!

Ja jednak znam inne sposoby na zachowanie tego cudownego, różanego aromatu. Wystarczy zamknąć ją w szkle razem z cukrem i wodą!

Właściwości Róży 
Nie dzika - oswojona
jak stara dobra żona
kiedy jest bardzo źle
da witaminę Ce
(ks. Jan Twardowski, Zielnik)
Od starożytności uważano różę za "lek na wszystko". Działa rozkurczowo, łagodnie moczopędnie i żółciopędneRóża chroni przed zatruciami, wspomaga detoksykacje organizmu, ma silne właściwości antyoksydacyjne i przeciwzapalne.

Płatki róży stosuje się na lekkie stany zapalne jamy ustnej i gardła, dolegliwościach menstruacyjnych. Działa wspomagająco w chorobach zakaźnych, zaburzeniach krążenia, i przemiany materii

Róża ma działanie wzmacniające i witaminizujące. Jej płatki zawierają terpeny, glikozydy i flawonoidy, m. in. kwercetynę i antocyjaniny. Są bardzo bogate w witaminę C, taniny oraz olejki eteryczne (cytronelol, geraniol, nonadekan, nerol).

kosmetyce używa się wody różanej, jako antyseptyczny tonik do wygładzenia skóry, szczególnie suchej, podrażnionej i wrażliwej. 
Dostałam powiadomienie od Google o przeróbce tego zdjęcia - muszę przyznać, że ciekawy efekt :)
Przepis na konfiturę jest moim sprawdzonym od 3 lat przepisem, którego inspirację czerpałam z blogu Klaudyny Hebdy. Mój przepis jest nieco zmodyfikowany. Jednakże istnieje zasada, że cukru daje się cztery razy więcej niż jest płatków. Ważne, żeby zważyć nasz cenny skarb, czyli płatki aromatycznej róży , ponieważ zajmują dużo objętości, a tak niewiele ważą.
Konfitura z płatków róży

Potrzebujemy:
  • 25 dag róży pachnącej
  • 100 dag, czyli 1 kg cukru
  • 10 g, czyli 1 dag kwasku cytrynowego
  • pół litra wody
Na początku oczyszczamy je z pyłków, niepotrzepanych listków i zostawiamy rozłożone na gazecie, aby wszystkie robaczki opuściły naszą cenną różę. Następnie ważymy nasze płatki, które zbieraliśmy w trudzie. Zdziwicie się, że tam mało ważą, a tyle miejsca zajmują. Potem w dużej misce mniemy płatki z kwaskiem cytrynowym tak długo, aż puści sok. Ja osobiście jeszcze się nie doczekałam soku mnąc płatki tylko z kwaskiem, więc zawsze sypię trochę cukru. Gdy nasze płatki będą mokre od  własnego soku, wtedy upychamy wszystko do szklanki. Cały nasz skarb zmieści się w jednej szklance! Zostawiamy przykryte płatki na noc. 

Następnego dnia gotujemy wodę z cukrem na rzadki syrop i wrzucamy do gotującego się syropu zmięte płatki róży. Gotujemy na małym ogniu cięgle mieszając, aby się nie przypaliło, aż konfitura zgęstnieje. Ja moje płatki lubię zmielić blenderem, ale takie całe też są cudowne. Gorącą konfiturę przekładamy do czystych i wyparzonych słoiczków - jeśli jest taka potrzeba to pasteryzujemy.

W tym roku moje pierwsze zbiory płatków róży były bardzo owocne - udało mi się zebrać prawie 75 dag płatków róży - czyli jeden duży koszyk Z takiej ilości udało mi się zrobić 5 litrów przetworów róży, czyli ponad 2 litry gęstego, mega słodkiego syropu różanego oraz niecałe 3 litry konfitury z płatków róży.  A to dopiero początek. 

Okazało się, że konfitura wyszła bardzo rzadka, więc przecedziłam ją przez sitko: gęste płatki trafiły do słoiczków. Zbyt rzadka konfitura nie nadawałaby się do pączków. Natomiast gęsty syrop od razu przelewałam do szklanych, romantycznych buteleczek. Takim o to prostym sposobem za jednym razem otrzymałam pyszną różaną konfiturę i gęsty, aromatyczny syrop. Smacznego!
Basia
Bibliografia:
M. Gorzkowska, "Zioła, jak zbierać, przetwarzać, stosować, Wyd. BOSZ, Olszanica 2015
Ł. Łuczaj, "Dzika kuchnia", Wyd. Nasza Księgarnia, 2013
M. Kalemba - Drożdż, "Jadalne kwiaty", Wyd. Pascal 2016
http://klaudynahebda.pl/roza-konfitura/
http://www.panacea.pl/articles.php?id=52

środa, 18 maja 2016

Zioła, które można zbierać w maju

Cześć!

Maj jest miesiącem niesamowicie obfitym w różnorodne rośliny - szczególnie, że te związki lecznicze ziół mają największą zawartość i są bardzo smaczne! No może nie wszystkie rośliny są smaczne, ale myślę, że wiele z nich :)

Maj jest cudownym czasem kwitnienia drzew. Uwielbiam kwitnące jabłonie, kasztanowce, bzy lilaki i czarny bez. Warto zbierać kwiaty drzew owocowych i komponować z nich pyszne, o owocowym aromacie herbatki. Czytałam, że bardzo wartościową herbatką, jest napar z kwiatu głogu, który własnie teraz kwitnie.

Do tej pory zebrałam kwiaty mniszka lekarskiego, jasnoty purpurowej, kwiaty wiśni i jabłoni, kasztanowca. Uwielbiam zapach ususzonych kwiatów jabłoni - pachną obłędnie! A z kasztanowców przygotowałam preparat antypajączkowy do nóg - mam nadzieję niedługo go wam pokazać.

Chciałam również "zapolować" na kwiaty głogu (w tamtym roku nie zdążyłam) i bzu. Najbardziej lubię odmianę w białe kwiaty - są przepiękne!

Zastanawiam się nad kupnem książki "Jadalne kwiaty" Małgorzaty Kalemby - Drożdż. Dokładnie przejrzałam ją dzisiaj w empiku. Czy ktoś mógłby się podzielić swoją opinią na temat książki?

Ach! Czy ta kwitnąca jabłoń bogato obsypana kwiatami nie jest piękna?

Basia


Bibliografia:
J. Kwaśniewska, J. Skulimowski, H. Tumiłowicz, "Poradnik Zbieracza Ziół", Wydawnictwo Przemysłu Lekkiego i Spożywczego, Warszawa 1956.
M. Gorzkowska, "Zioła, jak zbierać, przetwarzać, stosować, Wyd. BOSZ, Olszanica 2015
Ł. Łuczaj, "Dzika kuchnia", Wyd. Nasza Księgarnia, 2013
J. Schulz, E. Uberhuber, "Leki z Bożej Apteki", Wyd. Znaki Czasu, Warszawa 1987